W czasie pobytu w Białej Podlaskiej mąż zrobił mi wycieczkę do Lublina.
Przy okazji chciał odświeżyć swoje wspomnienia - chodził tam do liceum:D
Zamiast szkoły zwiedziliśmy Majdanek, zamek i kawałek miasta...
Z Majdanka zdjęć nie mam... Cóż... nie jest to miejsce na sesje, raczej na chwilę zastanowienia...
Pod zamkiem okazało się, że trzasły mi okulary!
Stąd moje miny, bo słońce w oczach powoduje u mnie natychmiastowe kręcenie w nosie i kichanie;)
Oczywiście nie obyło się bez wdrapania na wieżę!!!:D
Wspaniała panorama miasta...!!!
Się wlazło, to teraz trza zejść;)
Okienko jak dla mnie ciut za nowoczesne, ale cóż... ja się nie znam - jeno kurą domową jestem;)
Po wejściu do zamku, ku naszemu zaskoczeniu, przywitał nas człowiek z epoki kamienia łupanego!
Ale wszak każdy kiedyś od czegoś zaczynał - zamki były szałasami, a ich mieszkańcy "homosapiensami" ( sorki za to homo - chyba nikogo nie obraziłam, bo ludzie teraz bardzo obrażalscy się porobili;)):D
Baby oczywiście przy garach!
Oj coś czuję, że na takim palenisku, to dopiero bym naprzypalała strawy:))
No i nie ma zmywarki... ;)
Jest w końcu szafa - czyli coś dla ciała;)
Tutaj nie można było używać lampy, więc fotki marne.
Ten miętowy zestaw zauroczył mnie na maxa! Nawet mąż mój przy nim wymiękł.
Mogłabym tak mieszkać!
Powyższa szata chyba zdobyczna, a poniższe kozaczki mogłabym spokojnie nosić:))
Jeszcze słit focia w pałacowym lustrze:D
I dotarłam do niej, i umarłam z zachwytu!!!
Zdjęcie nie oddaje jej urody. Cała się mieniła, koronka była zjawiskowa - suknia przepiękna!
I jak na mnie!!!
W moim wieku, w tamtych czasach takie by mi przysługiwały:))
No, chyba że byłabym podkuchenną albo pokojówką, wtedy nosiłabym nieco inne;)
Podczas dalszego zwiedzania podziwiałam portrety dam we wspaniałych toaletach:)
Omdlałam po tym wszystkim z wrażenia;)
Pożegnałam zamek w połamanych okularach:D
Rynek w Lublinie byłby wspaniały, gdyby nie fakt iż połowa kamienic stoi niewyremontowana. Szkoda, bo naprawdę są piękne.
Od wojny już trochę minęło, więc panowie i panie zarządzający tym miastem mogliby się zmobilizować, i go w końcu odbudować;)
Główny punkt programu zwiedzania - Czarcia Łapa!
To w tej restauracji, mąż mój, pił za młodu wino na szklanki:D
Odpukać, po tym doświadczeniu wyszedł na ludzi, na ławeczce nie siedzi i mamrota nie popija;)
Dałam radę w połamanych okularach, spódnica po raz kolejny sprawiła się świetnie ( jest idealna na upały).
Po drodze wypatrzyłam lubelskie szafiarki - jeśli nie mają bloga, to powinny chyba założyć, szczególnie ta w sukience w kotki:D
A na drugi dzień już miałam nowe okulary!
Z Janowa tylko migawka. Konie były w stajniach, ciuchy te same - może w przyszłym roku wyjdzie fajniejsza, osobna relacja:)
Okulary - bazar, 6 zł:) |
Aż mi dziwnie po tych wszystkich wyjazdach siedzieć cały weekend w domu...
Pozdrowionka dziewczyny:))))
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spódnica - Nine to Five (allegro, zeszłoroczna)
Sweter - Mohito
Torebka - Primark
Top - Camaieu
Sandały - CCC
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to pozwiedzałaś, super fotki, Ty Tara na wszystkich wspaniale się prezentujesz, tradycyjnie muszą być schody ha!ha!
OdpowiedzUsuńAle sobie kupiłaś okulary fiu, fiu.
W zamku śliczne meble a te stroje, o rety, myślę, że dobrze, że nie żyjemy w tamtej epoce...pozdrawiam Cię wędrowniczko...
no, schody muszą być! koniecznie! bez nich zwiedzanie zamku jest niepełne;))
Usuńokulary niecałe 7 zł;))
a w tamtej epoce z kobiet szybko robiono babcie - teraz możemy być dłużej młode i cieszyć się tym:))
Oj wojażyłaś moja droga:)))świetnie wyglądasz:)))nowe okulary super:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńdziękuję Renu:))
Usuńna razie przerwa w wojażach;)
Lublin , zaledwie 60 km od czesto wakacjuję , w tym roku tez zawitam ... A nigdy w samym mieście nie byłam . Może w końcu uda sie i tam dotrzeć ! Bo Twoje fotki piekne ! I Ty piekna ! Ach te rudości !!!
OdpowiedzUsuńno widzisz! to może się skusisz! naprawdę wart obejrzenia!
Usuńwłosy mi nieco zmarniały po wakacjach, ale mam nowe odżywki;)
Uwielbiam te Twoje fotostory :D No okienko ciut za współczesne w wieży, ale może obie się nie znamy :) A Czarcia łapa kojarzy mi się z kuchennymi rewolucjami Magdy Gessler, ale nie wiem...może się mylę? Szafiarki zacne, za prawdę powiadam! :)
OdpowiedzUsuńchyba się może ciut znamy, jeśli nam obu nie pasuje;)
Usuńw Czarciej Łapie rzeczywiście była rewolucja p. Gessler! ciut po niej dla nas było za drogo - obiad zjedliśmy gdzie indziej;)
Bardzo podoba mi się zestaw, w którym byłaś na wycieczce. Świetne zdjęcia. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://balakier-style.pl/
Serdecznie dziękuję:))
UsuńNo i znow poszalalas,zazdroszcze Ci zwiedzania roznych zakatkow naszego,jakze pieknego kraju.Stylizacja na luziku,dluga spodnica koszulka,tak lubie w upaly,ladnie wygladasz,bardzo mlodo.Moglabym zyc w tamtych czasach,oczywiscie wolalabym byc szlachcianka,niz praczka,sluzaca,ale stroje ,fryzury i bizuterie mialy piekne.Pozdrawiam Cie zyczac spokojnej nocki.
OdpowiedzUsuńMajka
Dziękuję Majka:))
Usuńludzie jeżdżą na Majorki, do Egiptu na okrągło, a u nas jest tyle do zobaczenia...no i taniej wychodzi;))
No to się pobawiłaś, pozwiedzałaś! no i bardzo dobrze, należy się i Tobie ;)
OdpowiedzUsuńLubię oglądać Twoje zdjecia, zawsze jesteś na nich taka radosna!
Ps. Dzięki za miłe słowa, za komplementy!
A co z tą książeczką z promocjami na produkty w różnych sklepach, która czeka na Ciebie? Podasz mi adres? Ważna do końca sierpnia;(
o rany! Ola, ja nawet nie wiedziałam, że coś na mnie czeka!
Usuńnapiszę Ci na fejsie:))
Zdjęcia świetne, wesołe na luzie, Ty pięknie uśmiechnięta. Zwiedziłam prawie całą Polskę, a okazuje się , że nie byłam w Lublinie. Na pewno kiedyś tam zawitam, bo widzę, ze warto. a spódnicę... to Ci porywam! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńspódnicy nie oddam - jedna z moich ulubionych!
Usuńja też w Lublinie byłam pierwszy raz! a wiele nie odkrytych miejsc jeszcze przede mną...:)
A mnie akurat podoba się ten kontrast odnowionych kamienic ze starymi, obłażącymi. Pomijając sam zamek, który wygląda dość szczególnie, uważam, ze Lublin ma wyjatkowo piękną starówkę, przy czym w większości są to oryginalne zabytki, nie rekonstrukcje. No ale to moje miasto :)
OdpowiedzUsuńA Czarcia swój najlepszy czas miała w latach 70, na dziś polecam raczej Ulice Miasta koło Bramy Krakowskiej albo Mandragorę.
wiedziałam, że komuś podpadnę:D pierwszy był mój mąż, bo też stwierdził, że wydziwiam z tymi remontami;)
Usuńa mnie zwyczajnie szkoda tych obdrapanych kamieniczek... choć rzeczywiście Starówka ma specyficzny klimat...może właśnie dzięki nim:))
Nie ,nie ,nie !!!
OdpowiedzUsuńJa tu nie będę Ci słodzić jak inni !
Ściągaj tą długą kiecę i wskakuj w mini !!
Takie piękne lato,piękne nogi a Ty na okrągło spodnie i długie kiecki :)
Zadałam sobie trudu i sprawdziłam,ostatni raz na blogu z odsłoniętymi nóżkami byłaś 21 czerwca- i wtedy 10 lat młodsza :)
Proszę mi to zmienić !
:))
hahaha:D Gosia, następny wpis też się szykuje w długiej kiecce!!! sorki;)))
Usuńale postaram się , to zmienić i cosik dla Ciebie wykombinuję:D
Zazdroszczę Ci tego zwiedzania, moja lista miejsc "do zobaczenia" wciąż jest ogromna...
OdpowiedzUsuńMiętowy salonik bardzo mnie zauroczył :) Z kolei okienko w wieży mniej - bardzo mnie razi takie lekceważenie zabytków :/
czyli co do okienka miałam rację - za nowoczesne;)
Usuńsalonik był naprawdę przecudny!!!
Taro, dziękuję za kolejna wycieczkę. Było super! W tym roku jakoś nam się nie składa na wycieczki, ale zawsze możemy liczyć na Ciebie. Tak, oglądamy Twojego bloga razem z mężem. Bardzo ale to bardzo podoba mi się to , co masz na sobie, wspaniały zestaw, bardzo gustownie dobrany i piękna spódnica. Wiesz, ja dopiero dzisiaj przeczytałam, że masz 44 lata i jestem szoku; wyglądasz najwyżej na 30.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)))
hahaha:D Soniu bardzo Cię dziękuję za te słowa - szczególnie za tę trzydziestkę;)) na tyle się czuję:D
UsuńI właśnie po to m.in. są blogi - można zawsze znależć na nich coś ciekawego - nawet na ciuchowym;)
Pozdrów serdecznie męża:D Buziak dla Ciebie:*
Śledzę Pani bloga już długo i wreszcie zawitała Pani do mojego koziego grodu :) Z resturacji na starówce zdecydowanie polecam Carmen - prawdziwy hiszpański kucharz z wysp kanaryjskich z polską żoną gotują pysznie i świeżo:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny! następnym razem zaciągnę męża do tej restauracji:))
UsuńZawsze jak czytam Twoje relacje, to nie mogę powstrzymać uśmiechu. Ty wiesz jak poprawiać człowiekowi humor! :*
OdpowiedzUsuńLublin jest ciekawy, żałuję, ze byłam tam tylko przejazdem ( dosłownie ), bo widzę nie po raz pierwszy, że jest wiele miejsc do zwiedzania. Panorama miasta zachwycająca!
Bardzo podoba mi się ten czerwony sweterek, pasuje do spódnicy idealnie. A szarych bryli szkoda, może gdzieś wyczaisz podobne, bo ten kształt bardzo Ci pasuje! Choć te nowe też niczego sobie :D
hehehe, wino na szklanki też piłam za młodu, w takiej fajnej ponurej knajpie w Inie :P . Dawało czadu hehe.
Rudzia, nie zawsze mam wenę, ale robię co mogę:D
UsuńHihihi, wina na szklanki nigdy nie piłam, ale wiesz, że ja grzeczna dziewczynka jestesm;)
Sweterek długo leżał w szafie, aż w końcu przyszła na niego pora...a bryle może dadzą się naprawić. Tez mi ich szkoda, bo do wszystkiego pasowały.
Mąż mój tak się tym Lublinem zachwyca, że najchętniej by tam wrócił;)
fajna wycieczka :)
OdpowiedzUsuńOch, byłaś w 'moim' mieście!!! ;-) Fajna wycieczka, ja w sumie dopiero w ostatnim czasie (a mieszkam w tym mieście już przeszło 10 lat...) zaczęłam odkrywać jego uroki... rychło w czas, bo za kilka tygodni mam nadzieję już mnie tam nie będzie... Pozdrawiam serdecznie! :-))
OdpowiedzUsuńo! jakoś mi umknęło chyba, że jesteś z Lublina! fajnie wiedzieć:D
Usuńciekawy post i łady sweterek ;)
OdpowiedzUsuńŁadne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMoże wzajemna obserwacja, odpisz u mnie.
dajanka-a.blogspot.com
Bardzo ciekawa wycieczka. Wygladasz pięknie. Zestaw w moim guście.
OdpowiedzUsuńOkienko do wieży ma się rzeczywiście jak ..wół do karety?, raczej jak kareta do wołu...
Wszyscy jesteśmy homo (sapiensami), więc żaden motyw do obrazy nie zaistniał.
Zestaw miętowy zachęcający - moja babcia miała taką kanapkę z nieco bardziej kolorową tapicerką.
Zaintrygował mnie ten japoński strój w gablocie...
Damy z portretów miały w tych kunsztownie ułożonych fryzurach mnóstwo talku i ...robactwa, przez co fryzury czasem poruszały się(!), a panie (te najbogatsze, np. na dworze francuskim (panowie też) używały specjalnych złoconych młoteczków do unicestwiania insektów na własej głowie... Chciałabym mieć nadzieję, że Polki były bardziej higieniczne.
Nosiłam też pewnego lata połamane okulary, bo tak je lubiłam, że żal mi było wyrzucić, choć trzymały się już tylko na jednym uchu ;-)
Serdeczności
bardzo dziękuję Lizawieto za odwiedziny i miły komentarz:))
Usuńo tych damach, to też wiem że nie miały łatwo z tymi fryzurami wtedy... na szczęście teraz wody się nie boimy;))
Urodowo tamta epoka! Świetne zdjęcia, w sumie z Lublina powinnam mieć zdjęć od zatrzęsienia a ja lekceważenie rodzime obiekty i szukam atrakcji po okolicy.
OdpowiedzUsuń