Zaliczyłam kolejny level...😏
Z tej okazji, wyciągnęłam z szafy ponad 30-letnią bluzkę i tak samo wiekowe kolczyki.
Wcisnęłam się w kilkuletnie portki
i nie zważając na wystające boczki 😁,
poskakałam
w rytmach "Gorączki Sobotniej Nocy"
i "GREASE"!
I jako, że czasami najdzie mnie jakaś głęboka myśl,
to skonstatowałam, że wciąż nie jestem prawdziwą kobietą...
Za młodu nie byłam,
bo według niektórych "prawdziwa kobieta ma krągłości",
a ja takowych nie miałam 😋
Teraz już troszkę mam, ale znowu nie spełniam paru warunków..
Bo podobno prawdziwa kobieta
z NICZEGO potrafi zrobić awanturę i zupę 😁
I kicha!
Nie umiem ani jednego ani drugiego!
Jednak potrafię coś z niczego zrobić!
A mianowicie - stylówkę na imprezę! 😁
I odwrotnie!
Z imprezowej - stylówkę codzienną.
Buty czynią takie czary😉
czyni mnie prawdziwą kobietą.😉
Potrafię też wyłączyć licznik metryki...
Albo go cofnąć,
bo pamięć mam słabą
i zwykle nie pamiętam ile mam lat..😉
Do czasu aż spojrzę w lustro
i zajarzę, że po 40-stce jestem już bardzo długo...😂
Moja mina mówi wszystko...
i zmarchy...😏
Ogarniam wtedy, że 46 lat, to w sumie mam...
Ale do setki! 😂
Ale co tam!
Grunt, że jeszcze ustoję na jednej nodze w szpilkach,
a jak zdejmę okulary, to zmarchów prawie nie widzę 😁
Właśnie dlatego na starość słabnie nam wzrok!
Im mniej widzisz w tym lepszym humorze jesteś!
Kurtka, spodnie, szpilki - Mohito
Buciory - Benq
Bluzka, kolczyki - ponad 30-letnie z dna szafy
Podsumowując...
Stosuję się do zaleceń Pani Czubaszek:
"w pewnym wieku ustalamy ile lat chcemy mieć i tego się trzymamy"😏
Postaram się też,
aby moja waga nie przekroczyła prawdziwej metryki,
bo lubię te portki 😁.