Ten wpis ma być nadzieją dla filigranowych dziewczyn,
walczących o to by przytyć.
Wiem, że zawsze jest odwrotnie - wszystkie kobiety chcą schudnąć.
Ja jednak należę do tych, które całe życie były pod kreską siatek centylowych.
I od razu pragnę zaznaczyć, że nie jest moim celem kokietowanie :
"Ojej, jaka, to ja jestem teraz idealna!".
Choć komplementy zawsze są mile widziane:D
Po prostu osiągnęłam, to co zawsze wydawało mi się niemożliwe!
Co lepsze! Wygrałam zakład z przyjaciółką!
Zakład sprzed ponad 20 lat!
Ona miała schudnąć do 48 kilo, a ja przytyć!
Hehehe, po tylu latach wygrałam z nawiązką! ;))
Co sprawiło, że nagle nabrałam masy?
Podejrzewam, że te "babskie" hormony po 40-stce;)
W tamtym roku po 44-tych urodzinach zaczęły działać!
Ważne - całe życie jadłam co chciałam i ile się dało.
Co prawda jako dziecko byłam niejadkiem.
Podejrzewam, że zwyczajnie jadłam tylko, to co lubiłam, ale moja mama opieprzana przez lekarzy na każdym bilansie zdrowia, bardzo się o mnie martwiła.
Urodziłam się bowiem w czasach,
gdy okazem zdrowia był maluch w stylu ludzika Michelin;)
Wszyscy chcieli mnie utuczyć na siłę - nie dałam się ;)
W podstawówce już byłam żarłokiem i tak mi zostało do dziś.
Mój rekord z liceum - zupa plus 18 ruskich pierogów ze śmietaną!:D
I chuda jak patyk;))
Co oczywiście skwapliwie wypominały mi "życzliwe" koleżanki.
Tak samo jak dziewczyny z nadwagą, mają przechlapane te poniżej normy.
Grunt się takimi nie przejmować... "życzliwymi";)
Stwierdziłam, że mają niezłe kompleksy,
jeśli muszą się dowartościowywać kosztem innych.
Pewnie, że jako nastolatka też byłam zakompleksiona!
Współczuję mojej mamie - pamiętam swoje fochy:D
Na dodatek trafiłam w fatalny okres jeśli chodzi o modę:/
Lata 80-te ! Wszystko było na mnie za duże!
Ale nie zrażałam się i kombinowałam po swojemu;)
W liceum ważyłam ok. 40 kilo:D
I tak mi zostało na długie lata.
Jako 25-latka biorąc ślub ważyłam 38 kilo!!!
Praca i stres w tym czasie zrobiły swoje;)
Nabrałam masy jako mężatka - 45:D
Gdy zaszłam w ciążę byłam na etapie schudnięcia - 43 kg.
W ciągu 3 miesięcy ciąży przez mdłości, zjechałam do 41 kilo!
Jak już mi mdłości przeszły i zaczęłam normalnie jeść - nadrobiłam szybko straty;)
Na zdjęciu jestem z przyjaciółką - ważymy po 52 kilo!
Tylko, że ja jestem w ósmym miesiącu;)
Przed porodem - ok. 54 kilo:D
Parę dni po - 48 !
Przytyłam tyle ile potrzebował syn - urodził się z masą 3800!
W ciągu pół roku schudłam do 41 - karmiąc piersią;)
Karmiłam z taką wagą bez szkody dla siebie i dziecka.
Tylko dlatego, że była to waga naturalna - nie odchudzałam się i jadłam normalnie!
Natura wie co robi;)
Karmiłam 2 i pół roku.
Póżniej waga podskoczyła i oscylowała wokół 44-45 kg.
Aż do zeszłego roku;)
Nagle pożegnałam się z rozmiarem XS!
Nie przejmowałam się tym zbytnio.
Szczególnie, że pączki, które zwykle lądują w dolnej części ciała,
litościwie ominęły talię i wylądowały w staniku;))
Hehehe, osiągnęłam krągłości:D
Nigdy ich nie miałam:D
Jest jednak jedno ale... Zaczęło ich być ciut za wiele jak na mnie!
Alarm mi się włączył, gdy zimą nie weszłam w moją ulubioną ołówkową!!!
Rozmiar 36!
Postanowiłam, że trzeba pierwszy raz w życiu się odchudzać!
Odrzuciłam biały chleb i słodycze!
Ze słodyczami nie miałam problemu, bo nigdy ich za wiele nie jadłam;)
Zostawiłam sobie jednak poranną kromeczkę z Nutellą;)
Ograniczyłam cukier - zamiast słodzić kawę 4 łyżeczkami, słodzę 2-ma!
Odstawiłam colę!
No i zaczęłam ćwiczyć.
Nie katuję się, bo nie ważę 100 kilo;)
Ale nie chcę się zapuścić.
Chcę mieć talię:D
Obecnie ważę 49kg przy wzroście 158.
Weszłam w ołówkową! :D
Wcale nie chcę zjechać do starej wagi 45.
Uważam, że lepiej jak dojrzała kobieta ma parę kilo więcej.
Skóra wygląda lepiej, młodziej. Ciało jest jędrniejsze;)
No i własny tłuszcz doskonale wypycha zmarszczki od środka:D
Tak więc filigranowe! Jest nadzieja na przytycie!
Nie wiem ile mogłabym przybrać, gdybym się nie ograniczała tak jak kiedyś.
Nie będę próbować;)
Choć może wcale nie dużo.
Moje klik siostry i ciotki są szczupłe, więc mamy to w genach;)
Na dowód poniżej - moja mama (w paskach;)) ze swoimi siostrami:D
Wszystkie ok. 60-ki, to wiek, nie waga;))
Same laski!:D
Chyba mogę im za geny podziękować :D