9/23/2010

9/23/2010

Pasztet

Robię sobie kolację...Kanapki z pasztetem  i pomidorkiem..
Bardzo lubię ten produkt spożywczy ,może nie do końca jadalny i zdrowy;)

Mówię do męża :- "Jeśli  jesteśmy tym co jemy, to ja jestem pasztetem."
A on na to ,uśmiechając się pod nosem:-"Jeśli tak twierdzisz, nie będę się spierał ":))

W tej spódnicy ,dla mego męża jestem właśnie pasztetem...Nie cierpi jej:))
Uważa ,że jest za długa i za szeroka .Woli mnie  w tych ołówkowych;)

Rękawiczki , dla mnie - zmarzlucha ,są  niezbędne od pierwszych jesiennych chłodów.
I oczywiście ciepły sweter.Golfy uwielbiam:))

 Mogłabym w tej kiecce zatańczyć w Mazowszu...za śpiewem byłoby gorzej;)
Oczywiście  pod spodem też  jest pod kolor.
To w razie gdyby wiatr zawiał i odsłonił  kolanko;)
Rajty są w odcieniu kolczyków i kwiatków zdobiących  dolną falbanę.

A poniżej  fotka z archiwum.

W tych obu zestawach najnowsze są czarne ,zamszowe kozaki z H&M - zeszłoroczne.
Reszta ciuchów ma od kilku do kilkunastu lat. Najstarsza jest  torebka - woreczek ,bo z czasów  liceum.
Stąd  wniosek ,że  nie warto wszystkiego wyrzucać;)

******************************************************
Spódnica - Promod
Kozaki - H&M ,Brako
Golf - bazar
Sweter - Reserved
Kurtka - Orsay
Rajty - bazar
Kolczyki - chyba Camaieu
Torebka - Vintage ,z dna szafy
Pasek - C&A

*********************************************************************

30 komentarzy:

  1. Też lubię pasztet, taki drobiowy z małej puszki. Twoją spódnicę też bardzo lubię, gdyby kiedykolwiek zaczęła cię drażnić, to wiesz kliknij do mnie i ja ją przygarnę :) Oba zestawy są super.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też lubię ten drobiowy z puszeczki:))
    Nurka ,ona mego męża drażni;)

    OdpowiedzUsuń
  3. pod pasztetem się podpisuję, szczególnie tym z Kogutkiem ;) co do spódnicy - jest super, zresztą cały zestwa i ten z "teraz" i ten "z kiedyś" bardzo mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  4. Pasztetowa spódnica, a to zabawne :)!

    Twoje posty przekonują mnie, bym żadnych ciuszków nie wyrzucała i dobrze je pielęgnowała, bo za ileś mogą wychynąć z dna mojej szafy i sprawić ogromną radość :).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. pasztet uwielbiam i jeszcze metke! chyba tak to sie nazywa o ile pamiętam:P wieki nie jadłam :(

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo fajnie dobrałaś kolory, podoba mi sie:)

    pozdrawiam
    http://mikalafashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. hahaha dialog o pasztecie jest świetny :) ja jestem żółtym serem- dodaję do wszystkiego, gdzie tylko się da :D

    fajne butki frędzelkowate :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To ja jestem pomidor!:))
    A mąż-z całym szacunkiem-się zupełnie nie zna-spódnica jest cudna!!! Kolory też(ponoć bardzo modne w tym sezonie).Dla mnie wszystko bomba!:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomidorze-Sivko - zawsze mu powtarzam,że na modzie się nie zna;))

    Żółty serku-Magdo - żałuję,że już mi się te kozaczki wydzierają:(

    Mikalo -fajnie,że Ci się spodobało:))

    Sandrula-Pasztecie;)) Metki akurat nie lubię,ale kaszankę na zimno ,z pewnego miejsca i owszem:))

    Aga - masz rację! Mój ,to na pewno się nie zna!

    El ,ileż ja ciuchów nawywalałam ,a teraz żałuję...tylko brak miejsca aby je gromadzić...:)

    ThimbleLady .właśnie ten z kogutkiem jadam:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajna ta kieca, choć nie dla mnie, bo m nieszczupła ;)
    Zastanawiam się czy ja jestem, może jabłkiem, albo kaszką manną ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ładne kolorki.
    I dziękuję za miły komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ładne kolorki.
    I dziękuję za miły komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  14. To jestem czekoladką, choć nie widać:)
    Pasztet, wow, jak za czasów studenckich!Ciepłe golfy miłuję:)

    OdpowiedzUsuń
  15. ja naprawde nie wiem o co chodzi Twojemu męzowi z tymi pasztetem. Ta spódniec jest boska!
    a jeżeli chodzi o pasztet to ja tez uwielbiam z pomidorem:)

    OdpowiedzUsuń
  16. powiem Ci,że wyglądasz REWELACYJNIE !!
    uwielbiam takie ciuszki,jako pasztecik jesteś boska! fason spódnicy bardo mi odpowiada,a golfy pod każdą postacią kocham :))
    a ja przed chwilą byłam pomidorem w smietanie :))

    OdpowiedzUsuń
  17. a Biurowa narobiła mi teraz smaka na kaszkę manną ....ale to już jutro na sniadanko / mam urlop,he,he/
    a kaszkę jadam chętnie na słono i gęsto :))

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny zestaw. taki typowo jesienny :)
    a co do pasztetu - hmm.. ja tez lubię :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj! Zaczynam właśnie blogowanie, swojego bloga poświęcam m.in modzie, już w pierwszych notkach dodałam swoje stylizacje, zapraszam Cię serdecznie i pozdrawiam ciepło :) :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Jenyyy, ja też uwielbiam pasztet! Takie mam właśnie przaśne gusta, co tam kawior! co tam sushi! jak można tak kawał chleba z pasztetem ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. I love your header and you look so cute in your outfit ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Anierama - miło mi ,że spodobał Ci się mój zestaw:)

    Miriana ,bo pasztet rządzi!!!

    Aniu,zajrzę do Ciebie:))

    Małgosiu,bo jak tu nie lubić pasztetu;)

    Gosiu,dzięki:)) Kaszkę ,to ja wolę na słodko:))

    Rzabciu,on się nie zna:))
    Oprócz pomidorka,na pasztet nakładam czasami cebulę:))

    Pani La Mome,czekoladę w formie Nutelli jadam co rano:))

    Stylish girl - bo niebieski w takich odcieniach bardzo lubię...:)

    Biurowa - obstawiam kaszę:))

    OdpowiedzUsuń
  23. moja mama nigdy nic nie chciała wyrzucić, twierdząc, że to się jeszcze przyda.... a ja zawsze z tym walczyłam..... jednak od pewnego czasu bardzo to doceniam bo kocham vintage:) i jestem jej wdzięczna bo teraz uwilbiam te rzeczy. Jednak ona przesadza bo zostawia wszystko. Z mamą musimy znależc złoty środek:)

    Torebka świetna.... bardzo mi sie podoba:)

    Za niebieskim nie przepadam... ale jak już pisałam bardzo Ci do twarzy w tym kolorze:P

    i jaki pasztet.... gdzie?:P

    oj ale tego wyszło.... nie chce sie czytać:P

    Pozdrawiam:)
    http://lenainspiration.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Eve Gore- pomyślę;)

    Lena ,doczytałam do końca;)
    Z tym wyrzucaniem ciuchów ,to trudna sprawa...bo czasami coś wywalę,a póżniej żałuję...Czasami trzymam ciuch latami i na nic się nie przydaje...

    OdpowiedzUsuń
  25. kochana, ja tez lubie pasztet, nawet specjalnie po niego chodze do naszego jedynego polskiego sklepu :)
    zestw jest fantastyczny, spodnica rewelacyjna, baaardzo kobieca, nie wiem czemu twoj maz sie czepia, no i swietnie ci w tych kolorkach :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetna spódnica i buty...tekst o pasztecie świetny...

    OdpowiedzUsuń
  27. Spódnica jest wprost wspaniała :) Cudo, to nic że ma szeroki dół - przecież widać, że jesteś wąziutka w talii :) Najbardziej podoba mi się zdjęcie z archiwum, uważam, że warto to powtórzyć :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Klamotku- tez mi się wydaje,że z tą kurtką-żakietem ,wygląda najlepiej:)

    Bastamb- dziękuję:)

    Kamciatku ,czyli dołączasz do pasztetów!;))
    a mąż mój ,to woli mnie w tych ołówkowych kieckach;)

    OdpowiedzUsuń
  29. O borze mój, jestem białym serem. Rozpacz.
    Pasztet podlaski z drobiu lubimy z mężem ze względów sentymentalnych - ale tylko ten jeden.
    A w tym cygańskim wydaniu mi sie podobasz, tak wiem, ze są takie ciuchy, których nasi faceci nie znoszą, a my je kochamy - i dobrze inaczej gotowi by pomyśleć, że my tu cały czas jesteśmy dla nich :P

    OdpowiedzUsuń

Hejka! Miło, że wpadła(e)ś!
Rozgość się, nie zdejmuj butów, zrelaksuj...
Nie musisz wszystkiego chwalić, możesz krytykować elementy stylówki.
Wszak nie wszystko się wszystkim podoba.
Jeśli ja, jako osoba Cię drażnię, to musisz z tym jakoś żyć ;)
Obrażliwe komcie usuwam bezlitośnie :D
Nie przyjmuję zaproszeń do sekt i podlinkowanych reklam :p

Copyright © Zapiski roztrzepane ....... , Blogger