Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zwiedzając Świat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zwiedzając Świat. Pokaż wszystkie posty

12.10.15

12.10.15

Cambridge przez turkusowe okulary:))

31
Cambridge przez turkusowe okulary:))
 A ja wciąż wspominam wakacje:))
Tym razem lipcowa wyprawa do Cambridge!
Pamiętacie, że tam spotkałam się z Plantofelkiem klik?!
Było, to dla mnie tak niezwykłe, że gdy tylko Asię ujrzałam,
 to nic wokół mnie nie interesowało!
Dopiero, gdy się rozstałyśmy, zaczęłam zwracać uwagę na miasto:)))
Ekipa do zwiedzania gotowa!
No może nie wszyscy zachwyceni ;)
 Na jednej ze stron wyczytałam, że Cambridge odwiedza rocznie 3,5 miliona turystów!
Jak widać minus tego taki, że ciężko zrobić sobie zdjęcie na tle tych pięknych budowli.
Tutaj klik możecie sobie o nich coś poczytać, jeśli macie ochotę:))
Cały czas pilnowałam, 
żeby nie mieć otwartej buzi z zachwytu!;))
Oczywiście zdjęcie z synem musi być:)))
Kto wie.... Może kiedyś studentem...
Ładnych dziewczyn wokół było pełno, 
więc chyba mu się miasto spodobało;)))
 Miasto jest piękne!
I ma naprawdę specyficzny klimat...
 Jak syn nie będzie chciał, 
to może matka zostanie studentką w Cambridge;))
 Baardzo mi się tutaj podobało!!!
 No bo powiedzcie!
Jak tu się nie zachwycać miastem,
 w którym nawet chodnik wygląda niezwyczajnie!:))

Fot. Celina i Ja :))
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trampki - Bazar
Spódnica - TopShop (po przeróbkach), allegro
Bluzka - Auchan
Okulary - Auchan (4zł)
Torebka - Sisley
Kolczyki - Vintage, z dna szkatułki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

15.8.15

15.8.15

Windsor w trampkach ;)

25
Windsor w trampkach ;)
Jeszcze w takich rozjazdach jak w te wakacje, to nie byłam!
W  czwartek wróciłam z Wrocławia. Byłam tylko 3 dni :(
Miałam nadzieję na małe z kimś spotkanko, ale jak się mamę ostatnio widziało rok temu,
 to wiadomo jak wyszło;)
Wyjazd był typowo rodzinny.
I byłam jak nigdy sama. 
Syn mi się zbuntował i do babci pojechał wcześniej. 
Mąż na wyjeżdzie służbowym - ktoś musiał z psem zostać. I tak nam się wszystko pogmatwało.
A tu przede mną jeszcze dwa wypady - nad morze i na wschód (do teściowej;)).
Kiedy, to wszystko ogarnąć!:D
Musicie mi wybaczyć moją nieobecność i takie chaotyczne wpisy.
Do jesieni się chyba nie wyrobię;))
A wracając do Windsoru...
Chyba Królowa nie byłaby zadowolona z mojego stroju, ale portki i trampki, 
to wina kapryśnej pogody;))
Gdyby nie moi emigranci: siostry i szwagier - 
- pewnie nie miałabym okazji zobaczyć ulubionego domku monarchini:))
Wcale się jej nie dziwię, że woli Windsor od pałacu Buckingham. 
Całkiem inny klimat... i chyba spokój...
Mnie też się tutaj bardziej podoba:))
Tylko samoloty wybijały mnie z rytmu cofania się w czasie... ;)
Królowa powinna zaprotestować!
Żeby po jej niebie, tyle ich latało i spokój zakłócało! ;))
Pomijając huk podniebnych ptaków - cała reszta była wspaniała!
Zabrakło mi tylko jednej rzeczy do pełni szczęścia...
Widzicie te schodki prowadzące na wieżę?
Już wiecie o co mi chodzi?:D
Nie zdobyłam żadnej baszty!;))
Ale nic to...
 Pora się ogarnąć, bo tu zaraz będzie, sprawdzenie umundurowania:D
:D
Fota z żołnierzem być musiała...i z synem:D
Na koniec krótki spacer po mieście...
Podziwiałam drzewa w doniczkach...;)
Oraz wystawy ze starociami:)))
Królowa Wiktoria krzywo spojrzała na me trampki...
 Ale pewnie już gorsze rzeczy w swym życiu po życiu widziała ;))
 Kilka godzin, to znowu za krótko, żeby dokładnie wszystko pooglądać...
Łapałam każdy moment, każdy pałacyk, czy ładniejszy domek...;)
Odmówiłam sobie tylko spacerku tą aleją...
Jakoś mi się nie chciało;)
Za to na tę wieżę chętnie bym wlazła:D
Podobało mi się w tej Anglii....
W co drugim domku mogłabym zamieszkać...
Moje klimaty:)))

To do następnego dziewczyny!
Dzięki wielkie za gratulacje pod poprzednim wpisem:)))
Nawet zakwasów nie miałam, ale palec jeszcze spuchnięty;)
Chyba do końca lata koturnów już nie założę;) 
Co tam... Warto było:D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Żakiet - Zara (stara kolekcja) 
Spodnie - Orsay
Top - H&M
Torebka- Sinsay
Okulary - bazar
Trampki - bazar
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

5.8.15

5.8.15

Jak spotkałam Plantofelka:)))

40
Jak spotkałam Plantofelka:)))
I nie tylko, bo jeszcze Micha!
Ten cud udał mi się za sprawą moich sióstr, które odwiedziłam w Anglii.
Jak się okazało mieszkają one tylko godzinkę drogi od Cambridge.
A tam właśnie żyje sobie Plantofelek, czyli moja Rusałka
 i Michu, który robi jej te wszystkie wspaniałe foty na bloga!:)))
No cóż ja Wam mogę powiedzieć...
Naprawdę spotkałam prawdziwą Rusałkę!
Asia jest jeszcze śliczniejsza niż na fotkach!
Niezwykle delikatna, pełna wdzięku...
 Sprawia wrażenie ulotnej...
Jak elf... Wcale bym się nie zdziwiła,
 gdyby pod bluzeczką miała złożone skrzydełka:)))
A może ma?:)))
Już nie powinnam jej więcej chwalić, bo powie żem podlizuch...
Ale jak mogę nie wspomnieć o ślicznym uśmiechu, nogach do nieba...
Poczuciu humoru, inteligencji, niezwykłej naturalności...
No po prostu same zalety!
A do tego potrafi gotować!
Żałuję, że nie spróbowałam rogalików, którymi nas ugościła:D
Byłam zbyt przejęta:)))
A jeszcze jak Wam powiem, że razem z Michem są pozytywnie zakręconymi
 i zakochanymi na maxa wariatami, to już mi w ogóle będziecie zazdrościć ich poznania:))
 Od razu połączyły nas rozwiane włosy i śmiech do bólu:D
Moja siostra chciała się trochę wyłamać, 
ale w końcu i jej, wiatr zaczął układać fryzurę;))
Bo sesja być musiała!
Nawet, gdyby lało i grad walił, to foty i tak by były:D
Pogoda nam się na szczęście udała.
Każdy miał jakieś narzędzie do uwiecznienia tej niesamowitej chwili,
 więc jest teraz co powspominać i na nowo buzię cieszyć:D
Oczywiście foty były na bieżąco oglądane i komentowane:D
Bez tego ani rusz!
I gadałyśmy, gadałyśmy, gadałyśmy...
Uwierzycie, że wcale nie zwróciłam uwagi na miasto!
Liczyła się tylko Rusałka:D
Znowu był przystanek na fotki:D
Trzeba się było ładnie ustawić;))
Mus był się pooglądać i  podotykać ciuchów:D
W końcu "na żywo":D
I naśmiać się na zapas:D
Choćby z tego, że mi się halka spod kiecki, prawie pod majty podwinęła;))
I, że muszę wciągać brzuch, bo pączki ostatnio zrobiły sobie w nim gniazdko:D
Wszystkie trzy, od razu poczułyśmy się dobrze w swoim towarzystwie:))
I nie tylko my trzy, ale cała  ferajna!
Bo spotkanie zrobiło się rodzinne:)))
Od lewej: Michu, Plantofelek, Ja, Celinka, Jacek - mój szwagier;), Maciej (syn mój:))
Nawet nie wiem, ile na tej trawie spędziliśmy czasu...
Ale sporo, bo część towarzystwa zdążyła się zdrzemnąć;))
Wciąż gadaliśmy!
Wszyscy! Jak starzy kumple:)))
Oj... będę miała co wspominać na stare lata:)))
Syn twierdzi, że one już mi nastały;)
I już wiem, że Rusałki istnieją naprawdę!:D
Chwilo trwaj!!!!!!!!!!!!!!!!
Buziole dla Was dziewczyny!!!!
:D:D:D

Foty, oczywiście, przeszły obopólną autoryzację i akceptację;)))

Fot. MICHU, CELINA, JACEK, MACIEJ :)
Copyright © Zapiski roztrzepane ....... , Blogger